poniedziałek, 4 lutego 2019

Wystąpienia publiczne

Jest wiele mitów na temat introwertyków. Jednym z nich jest ten, że nie powinni oni występować publicznie. Że się do tego najzwyczajniej nie nadają. Że to nie jest ich naturalny świat. I trudno się z tym nie zgodzić…Tak na pierwszy rzut oka.

Wystąpienia publiczne, to zmora i sen z oczu dla wielu ludzi. Źródło niewyobrażalnego stresu.

Ale co to znaczy „wystąpienie publiczne”?
Czy jest to wygłoszenie prelekcji dla grupy publiczności?
Przedstawienie swojego pomysłu na spotkaniu roboczym grupy projektowej?
Obrona swojego stanowiska na spotkaniu rodzinnym?
Czy jeszcze coś innego?

Dla wielu ludzi, w tym także dla ekstrawertyków, narażenie się na ekspozycję społeczną jest bardzo, ale to bardzo stresujące. Dla introwertyków szczególnie, bo dochodzi do tego wrażliwość na szereg bodźców tj. hałas, światło, morze ludzkich oczu i do tego konieczność mówienia głośniej i szybciej niż w naturalny sposób. Koszmar.

A jednak, znam wiele przykładów, kiedy to introwertyk zachwycił czy porwał słuchaczy swoją przemową, Susan Caine, Barack Obama, czy Joanna Chmura to tylko troje z nich.

I wcale nie oznacza to, że zmienili oni swoją naturę. Nadal pozostają introwertykami.  Tajemnica tkwi w przygotowaniu się do wystąpienia i w regeneracji swojej energii, kiedy jest już po wszystkim. I oczywiście w tematyce. Bo mówienie o rzeczach ważnych, bardzo pomaga. Włącza się pasja i głęboka refleksja. Włącza się naturalne doładowanie.

To tak na drugi rzut oka:)