środa, 25 lipca 2012

7 (komunikacyjny niezbędnik)



Sophia Dembling zamieściła na swoim blogu komunikacyjny niezbędnik. Przetłumaczyłam go na język polski i umieszczam tutaj. Uważam, że jest świetny. Prosty i  czytelny. Bardzo dobry dla początkujących i dla zaawansowanych też.

Siedem rzeczy, które ekstrawertyk powinien wiedzieć o swoim introwertycznym przyjacielu.
  1. Jeżeli potrzebuję czasu w samotności, to nie  dlatego że Cie nie lubię. Potrzebuję czasu w samotności ponieważ potrzebuję czasu w samotności. Nie bierz tego personalnie.
  2. Nie osądzam nikogo gdy siedzę sobie  w milczeniu. Po prostu siedzę sobie w milczeniu. Prawdopodobnie z przyjemnością obserwuję ekstrawertyka w akcji.
  3. Jeżeli mówię, że bawię się dobrze, to znaczy, że bawię się dobrze. Nawet jeżeli dla ciebie to tak nie wygląda.
  4. Jeżeli wychodzę z imprezy wcześniej, to nie dlatego że odmawiam udziału w rozrywkach (w grupie) lub źle się bawię. Jestem po prostu zmęczona. Udzielanie się w towarzystwie jest dla mnie bardzo wyczerpujące.
  5. Jeżeli chcesz usłyszeć to co mam do powiedzenia, daj mi czas na powiedzenie tego. Nie walczę o to żeby przekrzyczeć innych. Po prostu zamykam się.
  6. Nie jestem nietowarzyska. Jestem  uważna w wyborach. Jestem lojalna wobec przyjaciół, którzy nie próbują zmienić mnie  w ekstrawertyka.
  7. Wszystko tylko nie rozmowa przez telefon.
Siedem rzeczy, które introwertyk powinien wiedzieć o swoim ekstrawertycznym przyjacielu.
  1. Ekstrawertyk nie rozumie introwertyzmu, chyba że ktoś mu to wytłumaczy.
  2. Ekstrawertyk, który próbuje cie rozluźnić nie robi tego aby cię zirytować. On chce dobrze.
  3. Ekstrawertycy produkują masę słów, ale ilość  nie wyklucza jakości. Często w tej masie jest sporo wysokiej jakości treści. Dla tych co mają cierpliwość żeby wysłuchać.
  4. Ekstrawertycy mogą nauczyć nas sporo o wylewnych powitaniach i „small talkach”. To są przydatne umiejętności, niezależnie od tego czy je lubisz czy nie.
  5. Ekstrawertycy nie potrafią czytać w twoich myślach i nie wyłapują twoich wskazówek. Powiedz wyraźnie czego chcesz.
  6. Na przyjęciu, potraktuj swojego ekstrawertycznego przyjaciela jak szybowiec swój samolot holujący. Wyciągnie cię i pomoże wystartować. Potem poruszaj się sam/a.
  7. Są różni stylem ekstrawertycy, tak samo jak introwertycy. Szukaj ekstrawertyków z cichą stroną, którzy są świetnymi przyjaciółmi.
I co, działa?

środa, 18 lipca 2012

Budowanie wizerunku



Świat, który nas otacza jest światem skrojonym na miarę ekstrawertyków. To właśnie ich cechy są pożądane, postrzegane jako objaw inteligencji, kompetencji czy zdolności przywódczych.

A jakie były dalsze losy Rosy Parks? Jakiś rok później prawo zostało zmienione i podział w autobusach został zniesiony. Gazety opisywały i zamieszczały zdjęcia liderów ruchu na rzecz zniesienia segregacji. Ale nie było tam Rosy Parks. Po ordery ustawili się ekstrawertyczni liderzy. Introwertyczna Rosa wolała zostać w domu aby opiekować się chorą matką. Podobno nie zależało jej na uznaniu.

Jestem w stanie to sobie wyobrazić, ja sama często tak się zachowuję. Zastanawia mnie tylko dlaczego zapomnieli o niej koledzy z „pola boju”. W wywiadach nie wymieniali imienia Rosy Parks.

Jeżeli mam być szczera to nie zaskoczył mnie szczególnie ten fakt. Sama spotykałam i spotykam się z tego typu zachowaniami. Zapominanie o udziale cichej i nie pchającej się w światła reflektorów osoby. Zapominanie, żeby podziękować. Czy nawet zaprzeczanie udziału lub przypisywanie sobie pomysłów czy działań.

Jakie jest na to lekarstwo? Już sama świadomość, że takie rzeczy się dzieją, że introwertycy działają zgodnie z pewnych schematem może spowodować zmianę.

Jeżeli jesteś introwertykiem ustal swoje warunki na początku. „Nie muszę i nie chcę brać fizycznego udziału w świętowaniu sukcesu (jeżeli oczywiście tak chcesz). Chcę natomiast aby moje imię i nazwisko było umieszczane razem z nazwiskami pozostałych członków zespołu”.

Bierz udział w spotkaniach. Przygotuj się do nich, pod kątem budowania swojego wizerunku. W moim przypadku dobrze sprawdza się przygotowanie dwóch zdań i wcześniejszego ich przećwiczenia. Zmniejsza to poziom stresu, pozwala pozbierać myśli. 

środa, 11 lipca 2012

Rosa Parks

W 1955 r. czarnoskóra kobieta, Rosa Parks, odmówiła ustąpienia miejsca w autobusie. Siedziała w pierwszym rzędzie przeznaczonym dla czarnoskórych pasażerów. Kierowca autobusu, kiedy pojazd zapełnił się ludźmi, zażądał od niej ustąpienia miejsca białemu pasażerowi. Rosa Parks, nie była wojowniczką. Nie była nawet wygadaną i pewną siebie osobą. Była cicha i spokojna. I w taki właśnie sposób odmówiła kierowcy. Jej „nie” było ciche ale stanowcze. Aby przekonać ją do zmiany decyzji, kierowca ostrzegł ją o konsekwencjach jakie poniesie. Jednak nie zmieniła zdania i została aresztowana. Policjant, który ją aresztował, nie potrafił odpowiedzieć na jej spokojne pytanie „dlaczego nami dyrygujecie?” „Nie wiem, ale prawo jest prawem. Jesteś aresztowana” odpowiedział.

Rosa Parks była introwertyczką. I jako typowy introwertyk nie miała cech wojownika. Ale do czasu. Kiedy zmęczenie doszło już do granicy wytrzymałości i kiedy miała już serdecznie dość niesprawiedliwości, zareagowała w sposób typowy dla swojego temperamentu. Spokojnie ale zdecydowanie odmówiła ustąpienia miejsca. Wiedziała jakie będą tego konsekwencje. Jednak nie zmieniła zdania.

Co więcej, nie podjęła próby bronienia się czy usprawiedliwiania siebie. Zrobił to za nią genialny mówca i ekstrawertyk – Martin Luter King.
Rosa Parks miała szczęście spotkać na swojej drodze tego genialnego człowieka. Jednak większość z nas, introwertyków, musi radzić sobie sama z tego typu sytuacjami.

Ja też mam w swojej pamięci takie zdarzenia, kiedy reagowałam stanowczo, nie mając przygotowanej mowy, nie porywając za sobą tłumu. Czasami zostawali przy mnie najbliżsi przyjaciele, ale nie dlatego, że przekonywałam ich do tego. Zostawali raczej z powodu sympatii do mnie. Rzadko kiedy rozumieli przyczyny mojego postępowania. Czasami zostawałam sama ze swoim rozumieniem świata i wartościami. Pocieszające jest to, że najczęściej, po czasie, inni też się do nich przekonywali. Przynajmniej niektórzy.
Bo taki jest mechanizm.

Niestety, jest to mechanizm powolny i czasami bardzo bolesny. Bolesny dla nas – introwertyków. O ile łatwiej byłoby nam gdybyśmy potrafili  swoje stanowisko wyłożyć żywiołowo, porywająco, patrząc w oczy swoim słuchaczom, mówiąc głośno i stanowczo. Byłoby, ale nie jest. To nie leży w naszej naturze. Oczywiście, potrafimy się do tego przygotować, natomiast zawsze wymaga to czasu i ogromnego nakładu energii. Jest też wyczerpujące. Rzadko kiedy, mamy w rękawie gotowe przemówienie. A nie potrafimy reagować odpowiednio szybko.

Są jednak sposoby. Oto moje: gdy znam ludzi z którymi rozmawiam jest mi łatwiej, gdy doświadczyłam podobnej sytuacji, reaguję szybciej i bardziej stanowczo. Jednym słowem, im więcej ćwiczę tym lepiej. Minus jest taki, że trzeba wyjść ze strefy komfortu. A może to jest plus?
Szukam innych sposobów.