piątek, 29 kwietnia 2016

Działanie uspokajające - dar introwertyzmu

Nachodzi mnie czasami taka refleksja: tempo naszego życia rośnie i w związku z tym przybywa ofert dla tych, którzy chcą zwolnić, zaczerpnąć powierza, bo mają dość codziennej gonitwy.

A ja, na ten rozmazujący się od prędkości krajobraz za oknem, proponuję spotkanie i rozmowę z introwertykiem. Z dwóch, bardzo ważnych powodów.

Po pierwsze, introwertycy dają poczucie spokoju, ludzie relaksują się w ich towarzystwie. W sytuacjach kryzysowych, ich brak ekspresyjnych emocji udziela się innym. Wyważony sposób prowadzenia rozmowy, prowadzi do stopniowego uspokajania i wyciszania się rozmówców.

Po drugie, introwertycy pomagają innym w zwolnieniu tempa życia. Są, w sposób naturalny, wolniejsi. Pokazują, że to, ile zrobili albo jak bardzo są zapracowani, nie jest dla nich wartością.

Introwertyk jest swoistym pasem bezpieczeństwa zmuszającym ekstrawertyka, aby zwolnił, wyciszył się. Nie pozwala mu wypalić się od nadmiaru bodźców. 

Dość często słyszę od innych, że mam na nich uspokajające działanie. I nauczyłam się z pożytkiem to wykorzystywać. Doceniam ten dar.



wtorek, 12 kwietnia 2016

Przygotowanie - pułapka

Istnieje pewna pułapka, w którą może wpaść zawsze-przygotowany introwertyk. Jest nią pokusa zabezpieczenia się przed absolutnie wszystkimi problemami.
Chociaż jest to bardzo kuszące, to jest to niebezpieczna droga. W praktyce, takie podejście, ma dokładnie odwrotny efekt od zamierzonego. Zamiast spokojnie przyjmować i reagować na to, co nam życie przyniosło, paraliżuje nas strach, gdy zastany scenariusz odbiega od naszego. Pojawia się poczucie winy, złość, frustracja, zniechęcenie.

Moja rada: najważniejsze, aby zachować równowagę pomiędzy przygotowaniem a elastycznym reagowaniem na bieżącą sytuację. Bycie dla siebie wyrozumiałym, bo nie musimy mieć w głowie gotowych rozwiązań i to najlepiej genialnych. Życie w poczuciu, że jest się wystarczająco przygotowanym (czyli i tak dużo bardziej niż ekstrawertycy), że poradzimy sobie z wyzwaniami, że jesteśmy sami dla siebie wsparciem.


środa, 6 kwietnia 2016

Przygotowanie - dar introwertyzmu

W jednej ze swoich książek Joanna Chmielewska opisała historię moli. Jako nastolatka zaczytywałam się w twórczości Pani Joanny, a opowieść o małych ćmach często wracała do mnie. Stała się swego rodzaju wskazówką.
Historia brzmiała mniej więcej tak:
W szafie pewnej pani zamieszkały mole. I jak to mole mają w zwyczaju, zjadały to, co było w środku, czyli ubrania właścicielki. Aby się ich pozbyć próbowała ona wszystkich możliwych, zarówno znanych na rynku jak i tych babcino - ludowych sposobów. Niestety, bez skutku. Któregoś wieczoru, wyczerpana i zniechęcona pomyślała sobie, że skoro nie może pokonać szkodników, to postara się je pokochać. I tak też zrobiła. Małe ćmy odwzajemniły jej uczucie i z wdzięczności zaczęły zjadać tylko te rzeczy, których z jakiegoś powodu właścicielka chciała się pozbyć ale były zbyt nowe, albo w zbyt dobrym stanie, żeby je wyrzucić.

Może czas już przestać złościć się na swoją osobowość i zamiast tego zacząć dostrzegać korzyści płynące z wrodzonych cech i predyspozycji introwertyków. Oto pierwszy z nich.

Dary introwertyzmu – przygotowanie

Naszą mocną stroną jest przygotowanie. Większość introwertyków, których znam, tę cechę posiada. Czy idąc na spotkanie w pracy, czy pakując plecak na wycieczkę, czy organizując przyjęcie. Mamy przemyślane, co będziemy potrzebować, co się może wydarzyć i jak sobie z tym poradzić, pytania, odpowiedzi, dane. Nie jesteśmy mistrzami improwizacji, bo w sytuacjach stresujących odcina nam dostęp do pamięci i pomysłów. Dlatego korzystamy z najlepszego mechanizmu obronnego w takiej sytuacji, czyli dobrego przygotowania.
I to jest wielka zaleta. Nie ma nic cenniejszego w sytuacji stresującej niż spokojny, rzeczowy, operujący faktami człowiek.

No chyba że taki człowiek i jeszcze dodatkowo z poczuciem humoru.