Chciałam napisać recenzję książki. Świetnej książki. Polecając ją nastoletnim introwertykom i ich rodzicom. Tak zwyczajnie. Ale w obecnym kontekście, nie będzie to zwyczajna recenzja.
Przemek Staroń w swojej naprawdę znakomitej książce "Szkoła bohaterek i bohaterów czyli jak radzić sobie z życiem", w rozdziale " Czy jest na świecie ktoś, kto mnie zrozumie? Czyli o Ludziowstręcie" pisze tak:
"Klasyczny introwertyk nie boi się ludzi. On po prostu dużo mniej potrzebuje ich towarzystwa. Jest tak wewnętrznie nabodźcowany, że większa liczba osób, a także dużo czasu spędzonego z innymi po prostu go męczą. Gdy jest sam, ma najlepszy dla siebie poziom pobudzenia i doskonale w ten sposób ładuje baterie. Nie musi być przy tym samotnikiem".
Opisuje, przywołując bohaterów z literatury i filmów, jaką siłę posiadają pozornie wycofani i cisi introwertycy. Mogę sobie tylko wyobrazić, jakim plastrem na wiecznie jątrzącą się ranę poczucia inności i niedopasowania, jest akceptacja i zrozumienie (introwertyka) w dodatku podane prostym, czytelnym i atrakcyjnym językiem (również dla nastolatków).
Autor w w tej książce pisze nie tylko o introwertyźmie. Pisze o emocjach i radzeniu sobie z nimi w mądry i budujący sposób. O byciu innym i odwadze, aby nie iść z nurtem. O wyglądzie i wielu innych ważnych sprawach w życiu młodego człowieka.
I mam taką refleksję, że w świetle obecnych protestów, w których bierze udział udział masa młodych ludzi obojga płci, szczególnie ważne są zacytowane w tej książce słowa Richarda Rorthy "Naprawdę liczy się nasza lojalność wobec innych ludzi lgnących do siebie w ciemności".
Dobrze, że ta książka już jest!