środa, 12 czerwca 2019

Działanie uspokajające

Introwertycy wpływają na innych uspokajająco. Nastroje i emocje są zaraźliwe, więc spokojny i wyważony introwertyk, tak właśnie działa na innych. Często słyszałam, w czasie podsumowań po szkoleniach czy warsztatach w których brałam udział, że wartość jaką wniosłam do grupy, to był spokój. I kiedyś nie lubiłam tego.

„Wolałabym humor, energię i radość, tak jak inni.” Myślałam sobie. "Bo ten mój spokój, to taki nudny jest."

Dzisiaj go doceniam. Spokój stał się wartością deficytową. Ludzie szukają spokoju. A tu proszę: dostępny bez recepty.

Pisałam też o tym tutaj: Działanie uspokajające - dary introwertyzmu



piątek, 31 maja 2019

Siła w różnicach


Bo siła jest w różnicach. Introwertyk i ekstrawertyk pięknie się uzupełniają i potrzebują siebie nawzajem. Jedni potrzebują energii, a drudzy wyciszenia i refleksji. Inny nie znaczy gorszy. To znaczy inny.


czwartek, 25 kwietnia 2019

Bądź zaciekle ciekawy!

Todd Henry w swojej książce „Die Empty. Życie na 100%” pisze tak: „Będąc świadomym czegoś, miewam błędne wrażenie, że to rozumiem (przekleństwo swojskości). Często nie zadaję sobie trudu, aby poznać wartość idei czy pomysłu i zastanowić się, jak pasują one do mojej percepcji świata. Rozwój intelektualny nie bierze się z kumulowania cząstek informacji, ale z rozmyślania nad nimi i łączenia ich. Ciekawość to silnik, który napędza ten proces.”

Autor tej książki, dodam że świetnej, pisze w niej, że jest introwertykiem i zachęca nas, abyśmy byli zaciekle ciekawi, jednocześnie uważnie dobierając elementy, które przykuwają naszą uwagę. Bo w natłoku śmieciowych bodźców giną ważne inspiracje. Tracimy uważność na to, co dla nas ważne.

Więc róbmy to, co uwielbiamy czyli rozmyślajmy, ale najpierw przesiejmy i wybierzmy to, nad czym warto rozmyślać.


środa, 17 kwietnia 2019

Zakwitamy w cieniu


Jeżeli byśmy, tak przez chwilę przyjęli, że ludzie to kwiaty, a promienie słoneczne to bodźce ze strony otaczającego nas świata tj. hałas, temperatura, interakcje z ludźmi, głód, zmęczenie fizyczne, to zauważylibyśmy, że są ludzie którzy lubią i szukają takich środowisk, gdzie poziom stymulacji jest wysoki, gdzie dużo się dzieje. I że są też tacy, którzy wytrzymują w takich warunkach ale krócej, a potem potrzebują pobyć w samotności.


poniedziałek, 4 lutego 2019

Wystąpienia publiczne

Jest wiele mitów na temat introwertyków. Jednym z nich jest ten, że nie powinni oni występować publicznie. Że się do tego najzwyczajniej nie nadają. Że to nie jest ich naturalny świat. I trudno się z tym nie zgodzić…Tak na pierwszy rzut oka.

Wystąpienia publiczne, to zmora i sen z oczu dla wielu ludzi. Źródło niewyobrażalnego stresu.

Ale co to znaczy „wystąpienie publiczne”?
Czy jest to wygłoszenie prelekcji dla grupy publiczności?
Przedstawienie swojego pomysłu na spotkaniu roboczym grupy projektowej?
Obrona swojego stanowiska na spotkaniu rodzinnym?
Czy jeszcze coś innego?

Dla wielu ludzi, w tym także dla ekstrawertyków, narażenie się na ekspozycję społeczną jest bardzo, ale to bardzo stresujące. Dla introwertyków szczególnie, bo dochodzi do tego wrażliwość na szereg bodźców tj. hałas, światło, morze ludzkich oczu i do tego konieczność mówienia głośniej i szybciej niż w naturalny sposób. Koszmar.

A jednak, znam wiele przykładów, kiedy to introwertyk zachwycił czy porwał słuchaczy swoją przemową, Susan Caine, Barack Obama, czy Joanna Chmura to tylko troje z nich.

I wcale nie oznacza to, że zmienili oni swoją naturę. Nadal pozostają introwertykami.  Tajemnica tkwi w przygotowaniu się do wystąpienia i w regeneracji swojej energii, kiedy jest już po wszystkim. I oczywiście w tematyce. Bo mówienie o rzeczach ważnych, bardzo pomaga. Włącza się pasja i głęboka refleksja. Włącza się naturalne doładowanie.

To tak na drugi rzut oka:)




piątek, 4 stycznia 2019

Niełatwo kochać siebie

„Niełatwo kochać siebie, ponieważ to oznacza kochanie w sobie wszystkiego, także mrocznych stron świadczących o gorszości i nieakceptowanych społecznie. Poświęcanie uwagi tej nieprzyjemnej stronie działa także leczniczo, nigdy jednak nie wolno zapominać o wymiarze moralnym. Lekarstwem jest więc paradoks wymagający połączenia dwóch rzeczy, których nie da się połączyć: wynikającego z moralności przyznania, że te moje elementy ciążą mi, nie można ich tolerować i trzeba zmienić, oraz pełnej miłości i pogody akceptacji, kiedy z uśmiechem bierzemy je takimi, jakimi są. Człowiek jednocześnie mocno próbuje i odpuszcza, ostro osądza i z radością przyjmuje.”

James Hillman

I tego właśnie Wam życzę, paradoksu przyznania i akceptacji. Kochania siebie.