Wierzę, że różnice pomiędzy ludźmi są inspirujące. Wierzę, że introwertycy i ekstrawertycy stworzeni zostali po to, aby wzajemnie się uzupełniać. W tym blogu pokazuję świat widziany oczyma introwertyka. Zapraszam do dialogu. Do nauki i zrozumienia. Bo zrozumienie potrzeb i pozwolenie na inność, jest pierwszym krokiem do porozumienia.
wtorek, 29 października 2019
poniedziałek, 2 września 2019
środa, 12 czerwca 2019
Działanie uspokajające
Introwertycy
wpływają na innych uspokajająco. Nastroje i emocje są zaraźliwe, więc spokojny
i wyważony introwertyk, tak właśnie działa na innych. Często słyszałam, w czasie
podsumowań po szkoleniach czy warsztatach w których brałam udział, że wartość
jaką wniosłam do grupy, to był spokój. I kiedyś nie lubiłam tego.
„Wolałabym
humor, energię i radość, tak jak inni.” Myślałam sobie. "Bo ten mój spokój, to
taki nudny jest."
Dzisiaj go doceniam. Spokój stał się wartością deficytową. Ludzie szukają spokoju. A tu
proszę: dostępny bez recepty.
Pisałam też o tym tutaj: Działanie uspokajające - dary introwertyzmu
piątek, 31 maja 2019
Siła w różnicach
Bo siła
jest w różnicach. Introwertyk i ekstrawertyk pięknie się uzupełniają i potrzebują siebie nawzajem. Jedni potrzebują
energii, a drudzy wyciszenia i refleksji. Inny nie znaczy gorszy. To znaczy
inny.
Etykiety:
inny nie znaczy gorszy,
Siła w różnicach
czwartek, 25 kwietnia 2019
Bądź zaciekle ciekawy!
Todd Henry w swojej
książce „Die Empty. Życie na 100%” pisze tak: „Będąc świadomym czegoś, miewam
błędne wrażenie, że to rozumiem (przekleństwo swojskości). Często nie zadaję
sobie trudu, aby poznać wartość idei czy pomysłu i zastanowić się, jak pasują
one do mojej percepcji świata. Rozwój
intelektualny nie bierze się z kumulowania cząstek informacji, ale z
rozmyślania nad nimi i łączenia ich. Ciekawość to silnik, który napędza ten
proces.”
Autor tej książki, dodam
że świetnej, pisze w niej, że jest introwertykiem i zachęca nas, abyśmy byli
zaciekle ciekawi, jednocześnie uważnie dobierając elementy, które przykuwają
naszą uwagę. Bo w natłoku śmieciowych bodźców giną ważne inspiracje. Tracimy
uważność na to, co dla nas ważne.
Więc róbmy to, co
uwielbiamy czyli rozmyślajmy, ale
najpierw przesiejmy i wybierzmy to, nad czym warto rozmyślać.
środa, 17 kwietnia 2019
Zakwitamy w cieniu
Jeżeli
byśmy, tak przez chwilę przyjęli, że ludzie to kwiaty, a promienie słoneczne to
bodźce ze strony otaczającego nas świata tj. hałas, temperatura, interakcje z
ludźmi, głód, zmęczenie fizyczne, to zauważylibyśmy, że są ludzie którzy lubią
i szukają takich środowisk, gdzie poziom stymulacji jest wysoki, gdzie dużo się
dzieje. I że są też tacy, którzy wytrzymują w takich warunkach ale krócej, a
potem potrzebują pobyć w samotności.
poniedziałek, 4 lutego 2019
Wystąpienia publiczne
Jest wiele mitów na temat
introwertyków. Jednym z nich jest ten, że nie powinni oni występować publicznie.
Że się do tego najzwyczajniej nie nadają. Że to nie jest ich naturalny świat.
I trudno się z tym nie zgodzić…Tak na pierwszy rzut oka.
Wystąpienia publiczne, to
zmora i sen z oczu dla wielu ludzi. Źródło niewyobrażalnego stresu.
Ale co to znaczy „wystąpienie
publiczne”?
Czy jest to wygłoszenie
prelekcji dla grupy publiczności?
Przedstawienie swojego
pomysłu na spotkaniu roboczym grupy projektowej?
Obrona swojego stanowiska
na spotkaniu rodzinnym?
Czy jeszcze coś innego?
Dla wielu ludzi, w tym także
dla ekstrawertyków, narażenie się na ekspozycję społeczną jest bardzo, ale to
bardzo stresujące. Dla introwertyków szczególnie, bo dochodzi do tego wrażliwość
na szereg bodźców tj. hałas, światło, morze ludzkich oczu i do tego konieczność
mówienia głośniej i szybciej niż w naturalny sposób. Koszmar.
A jednak, znam wiele
przykładów, kiedy to introwertyk zachwycił czy porwał słuchaczy swoją przemową,
Susan Caine, Barack Obama, czy Joanna Chmura to tylko troje z nich.
I wcale nie oznacza to,
że zmienili oni swoją naturę. Nadal pozostają introwertykami. Tajemnica tkwi w przygotowaniu się do
wystąpienia i w regeneracji swojej energii, kiedy jest już po wszystkim. I
oczywiście w tematyce. Bo mówienie o rzeczach ważnych, bardzo pomaga. Włącza
się pasja i głęboka refleksja. Włącza się naturalne doładowanie.
To tak na drugi rzut oka:)
piątek, 4 stycznia 2019
Niełatwo kochać siebie
„Niełatwo kochać siebie,
ponieważ to oznacza kochanie w sobie wszystkiego, także mrocznych stron
świadczących o gorszości i nieakceptowanych społecznie. Poświęcanie uwagi tej
nieprzyjemnej stronie działa także leczniczo, nigdy jednak nie wolno zapominać o
wymiarze moralnym. Lekarstwem jest więc paradoks wymagający połączenia dwóch
rzeczy, których nie da się połączyć: wynikającego z moralności przyznania, że
te moje elementy ciążą mi, nie można ich tolerować i trzeba zmienić, oraz
pełnej miłości i pogody akceptacji, kiedy z uśmiechem bierzemy je takimi,
jakimi są. Człowiek jednocześnie mocno próbuje i odpuszcza, ostro osądza i z
radością przyjmuje.”
James Hillman
I tego właśnie Wam życzę,
paradoksu przyznania i akceptacji. Kochania siebie.
Etykiety:
introwertycy,
James Hillman,
kochanie siebie
Subskrybuj:
Posty (Atom)