środa, 18 lutego 2015

Wewnętrzny dialog

Już wiem, dlaczego czasami jestem kompletnie wyczerpana, chociaż nic w zasadzie męczącego nie robiłam.
Winny jest wewnętrzny dialog. Jako rasowy introwertyk prowadzę w głowie rozmowy, sama ze sobą. Czasami są to niezwykle żywe dyskusje. Pojawiają się argumenty za i przeciw, głos zabiera obrońca i oskarżyciel. A sędzia, czyli ja, musi wydać wyrok. I jakby tego było mało, racjonalnie go uzasadnić. Dość pracy na trzy osoby. Nic więc dziwnego, że po takiej sesji wewnętrznej, jestem ogromnie zmęczona.

Czasami opłaca się ponieść taki trud, a czasami nie. Jak to w życiu. A w życiu wiadomo, tylko czekolada nie ma wątpliwości. Czekolada wie.


czwartek, 12 lutego 2015

Jak kochać introwertyka

Z okazji zbliżających się Walentynek, zamieszczam krótki przewodnik, jak kochać introwertyka, który znalazłam na: http://introvertspring.com/how-to-love-an-introvert/ . Poniżej luźne tłumaczenie zasad.

  1. Nie obrażaj się, na jego potrzebę przestrzeni wokół siebie. Nie oznacza ona, że Cię nie kocha.
  2. Nie próbuj go naprawiać. Zaakceptuj go takim, jaki jest, a on odpłaci Ci się lojalnością na całe życie.
  3. Introwertyk ma niewielkie grono bliskich osób, musisz więc być dla niego bardzo ważny.
  4. Introwertycy nienawidzą konfrontacji. Daj im czas na przeanalizowanie, zamiast naciskać na natychmiastową odpowiedź.
  5. Jeżeli chcesz, aby introwertyk otworzył się przy tobie, to słuchaj kiedy mówi i nie przerywaj.
  6. Utrwal sobie, że introwertyk potrzebuje czasu w samotności, aby zachować  zdrowie i być szczęśliwym.
  7. Pamiętaj, że introwertyk jest niezwykle lojalny kiedy kogoś kocha i oczekuje tego samego.


W większości punktów należałoby powiedzieć, że jest to lista zasad, jak kochać druga osobę. Niezależnie od jej temperamentu.

Czytając punkt 4.: introwertycy nienawidzą konfrontacji, przypomniało mi się pewne niedawne zdarzenie. Sytuacja konfliktowa z moim ukochanym mężem. Gdy się zdarzyła, klasycznie mnie zatkało. Dosłownie. Nie potrafiłam nazwać w głowie, a co dopiero wykrztusić z siebie słowa. Potrzebowałam paru godzin, żeby to przemyśleć i wyrazić głośno swój punkt widzenia. Potrzebowałam czasu, żeby psychicznie przygotować się na konfrontację z innym postrzeganiem zaistniałej sytuacji. Tak to u mnie działa. W sytuacjach stresujących lub gdy coś mnie zaskoczy.

Byłam na siebie zła, że w ogóle dopuściłam do tego. Że nie zawalczyłam natychmiast. Ale zamiast złościć się na siebie, trzeba wyciągać wnioski z zaistniałej sytuacji, bo była to dobra lekcja życia.
Wniosek 1: pamiętać, aby natychmiast powiedzieć: nie podoba mi się to.
Wniosek 2: zadbać o czas do namysłu i psychicznego przygotowania się do konfrontacji: moment, muszę nad tym pomyśleć, za chwilę wrócimy do rozmowy.

A teraz, jak temu człowiekowi pytający w metrze o drogę do filharmonii, pozostało mi tylko: ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć.