Już wiem,
dlaczego czasami jestem kompletnie wyczerpana, chociaż nic w zasadzie męczącego
nie robiłam.
Winny jest wewnętrzny dialog. Jako rasowy introwertyk prowadzę w głowie rozmowy, sama ze sobą.
Czasami są to niezwykle żywe dyskusje. Pojawiają się argumenty za i przeciw,
głos zabiera obrońca i oskarżyciel. A sędzia, czyli ja, musi wydać wyrok. I
jakby tego było mało, racjonalnie go uzasadnić. Dość pracy na trzy osoby. Nic
więc dziwnego, że po takiej sesji wewnętrznej, jestem ogromnie zmęczona.
Czasami opłaca się
ponieść taki trud, a czasami nie. Jak to w życiu. A w życiu wiadomo, tylko
czekolada nie ma wątpliwości. Czekolada wie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz