Poczułam, jak atakuje
mnie konsumpcyjny świat. Wyścig kto dalej, mocniej, wyżej, lepiej. W grudniu to
się zdarza.
I dopadła mnie refleksja,
czy naprawdę w Świętach chodzi tylko o prezenty? Bo w moim odczuciu, jest to czas
obdarowywania. Czas hojności.
I tak się składa, że od
lat, najbardziej ekscytuje mnie to, jaki ktoś miał pomysł na niespodziankę dla
mnie. Ile czasu i wysiłku poświęcił na jej przygotowanie. Ile jest tam
uważności na drugiego człowieka, ile serca.
Dlatego, parówkowym
skrytożercom, mówimy stanowcze NIE!
Już po raz kolejny,
szykuję w tym roku własnoręcznie robione podarki. Przygotowywanie ich daje mi
dużo radości. Nowi właściciele, też wyglądają na zadowolonych.
Wczoraj, pewna Pani
opowiedziała mi, że w niezwykły sposób pakuje paczki tak, że powstają z nich prawdziwe
dzieła sztuki (kto pamięta scenę z Jasiem Fasolą w filmie „Love actually”?).
Obdarować bliskich można
również słowem. Dobrym, szczerym, nigdy wcześniej niewypowiedzianym.
Spróbujcie osobie dla Was
ważnej powiedzieć lub napisać:
- Za co jej dziękujecie.
- Za co ją podziwiacie.
- Za co jesteście jej
wdzięczni.
- Za co ją szanujecie.
Ja takie listy dostałam w
zeszłym roku od moich dzieci i mojej Przyjaciółki. I były to najpiękniejsze
prezenty.
Aha, i pamiętajcie o kimś
bardzo ważnym. O sobie. Poszukajcie odpowiedzi na jedno pytanie:
Jaki jest mój wymarzony
prezent dla mnie, ode mnie?
A w prezencie dla Was ode
mnie – Aniołek, „własnoręcznie” zrobiony.