Bardzo lubiane przez
liderów narzędzie do szukania pomysłów i rozwiązywania problemów, czyli tzw. burza
mózgów. Fajna, ale w wydaniu klasycznym obciążona jest pewnymi zagrożeniami.
Próżniactwo społeczne –
po co się wysilać, niech inni wymyślają, a ja sobie posiedzę;
Blokowanie produktywności
– w danym momencie tylko jedna osoba i jej pomysł jest „na tapecie” i w tym
kierunku idą skojarzenia pozostałych;
Lęk przed krytyczną oceną
– interferencja społeczna, czyli lęk przed wyśmianiem mojego pomysłu. Ludzki
konformizm i przyjmowanie opinii większości, jako swoich (Solomon Asch i jego
słynny eksperyment).
Burza mózgów ma swoje
plusy dodatnie i plusy ujemne. Czasami działa, a czasami zupełnie się nie
sprawdza.
Ja polecam introwertycznie zmodyfikowaną burzę mózgów. Wygląda ona mniej więcej tak:
Przygotowanie (mocna
strona introwertyków) – należy wcześniej podać temat spotkania, aby była
możliwość wcześniejszego przemyślenia i pojawienia się na spotkaniu z gotowymi
pomysłami; Minimalizujemy wpływy w/w trzech zagrożeń, bo: nikt mnie nie
zastąpi, muszę się sam wysilić; wolne skojarzenia w moim mózgu i nieograniczona
liczba możliwości skojarzeń; nie boję się wyśmiania mojego pomysłu, więc - hulaj
dusza.
Ograniczone grono – 2-3
osoby;
Przemyślenie – po
spotkaniu pozostawić czas na przetrawienie wypracowanych rozwiązań i dosłanie wniosków
z analizy;
Wykorzystujemy w ten
sposób naturalne talenty introwertyków: przygotowanie, słuchanie, skupienie,
niezależność w myśleniu, kreatywność, obserwowanie, przemyślane decyzje.
Proste i funkcjonalne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz