Jaką radę dałabyś swojej
przyjaciółce, gdyby była na twoim miejscu? To pytanie, jak mantra, brzmiało w
mojej głowie. A powód był poważny. Przyjechałam na Akademię Coachingu w Turawie.
Wokół mnie roześmiana grupa. Jakieś 60 osób, którzy wyglądają jakby wszyscy dobrze się
znali. Biesiada powitalna. Czuję się taka samotna. Jak długo można stać i
uśmiechać się sztucznie. Boli mnie już szczęka.
Przypomniałam sobie!
Wyszukałam wzrokiem
dziewczynę, która tak jak ja, była sama. Podeszłam do niej, przedstawiłam się,
powiedziałam, że nikogo tu nie znam. Okazała się, że ona też! To był dobry
początek. Potem już było łatwiej. Zasada jednak została ta sama, wybierałam
małe grupy, dwu - trzy osobowe i dołączałam się do rozmowy.
Bo rada, jaką dałabym
przyjaciółce w takie sytuacji, brzmiałaby mniej więcej tak: poszukaj jednej
osoby i postaw na swoje mocne strony. Pytaj i słuchaj.
To działa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz