Są chwile, kiedy jestem bardzo zmęczona, mam wrażenie, że nie
mam już siły na dalszy wysiłek. Dotyczy to zarówno sytuacji związanych z wysiłkiem fizycznym, jak i intelektualnym.
W takich momentach, bardzo potrzebuję zmotywowania
do dalszego działania, zagrzania do walki.
Zdarza się, że aby osiągnąć wymarzony cel, trzeba mocno się postarać,
przezwyciężyć słabość czy chwile zniechęcenia. W takich sytuacjach potrzebujemy
jakiegoś pobudzenia do dalszego wysiłku.
Podejrzewam że, każdy ma swoje ulubione i że są one zmienne w zależności
od okoliczności.
Są jednak pewne uogólnienia. Susan Cain napisała o pewnym
eksperymencie, w trakcie którego okazało się, że inne bodźce działają na
introwertyków i ekstrawertyków.
Generalnie, introwertycy
osiągali lepsze wyniki, gdy byli zachęcani w miły i dodający otuchy sposób. Np.:
„Bardzo ładnie, już prawie skończyłaś”
„Oby tak dalej, nie poddawaj się”
„Widzę, że Ci ciężko, jesteś bardzo dzielna”.
Dobre rezultaty dawało też, rozwiewanie wątpliwości i obaw.
Porównywanie tego, co introwertyk ma zrobić, czy się zdecydować, z tym, co
już wcześniej robił i co sprawiało mu radość.
Obserwuję, że działa to na moją córkę. Gdy chwalę,
podkreślam ile osiągnęła, dostrzegam jej wysiłek, daje z siebie wszystko. Jest bardzo dzielna i
wytrwała.
Dostrzegam też, spadek energii u siebie, gdy ktoś próbuje zmobilizować
mnie słowami typu „stać cię na więcej”.
Natomiast ekstrawertycy, w trakcie eksperymentu,
działali efektywniej, gdy mówiło się do niech w stanowczy, a nawet szorstki
sposób:
„No dalej, stać Cię na więcej”
„Do roboty, skup się na ćwiczeniu”.
Czy potwierdza się to u ekstrawertyków, nie wiem. Poobserwuję
i popytam.
Myślę, że warto wiedzieć, co pomaga nam w dotarciu do celu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz